1. Ile kosmetyków dziś stosowałaś?
Na tak zadane pytanie, i to niezależnie od pory dnia, większość kobiet odpowiada bez namysłu: pewnie trzech, góra czterech! Mają na myśli zwykle: mydło czy żel pod prysznic, balsam do ciała, krem do twarzy, ewentualnie jakiś podkład lub dezodorant. Tymczasem prawdziwa odpowiedź powinna brzmieć… co najmniej kilkanaście. Nie zdajemy sobie bowiem sprawy, że stosujemy ich aż tyle, i to od rana, aż do wieczora. Oto kolejne przykłady z porannej toalety, które przychodzą nam do głowy po dłuższym namyśle: pasta do zębów, płyn do płukania ust, żel do higieny intymnej, szampon i odżywka do włosów, pianka do stylizacji i/lub utrwalający fryzurę lakier, krem pod oczy i tusz do rzęs, szminka, puder sypki, krem do rąk, a na koniec jeszcze perfumy lub woda toaletowa. Do wieczora zbierze się nawet ponad 20 różnych preparatów (dodatkowo warto wziąć pod uwagę demakijaż, kąpiel w pianie, czasem też depilację czy farbowanie włosów).
Każdy z tych preparatów zawiera najrozmaitsze substancje, które niekoniecznie służą nie tylko skórze, ale i całemu naszemu organizmowi. Pamiętajmy bowiem, że to właśnie skóra jest naszym największym organem i za jej pośrednictwem wiele z tych składników (na szczęście nie wszystkie) dostaje się do krwioobiegu. Dlatego nasza propozycja na kolejne tygodnie, miesiące, a może nawet lata brzmi: jak najwięcej kosmetyków w pełni naturalnych! Podpowiemy, jak je znaleźć!
2. Czy znasz termin greenwashing?
Na opakowaniach kremów czy balsamów znajdziemy wiele zachęt, które mają nas skłonić do zakupu. Często pojawiają się tam hasła “organiczny”, “ekologiczny” czy modne teraz hasło “w zgodzie z naturą”. Zauważono bowiem, że coraz więcej osób zwraca uwagę na to, by wybierane przez nich produkty, zarówno ubrania, artykuły spożywcze, jak i kosmetyki czy środki czystości były jak najbardziej naturalne. O tym jednak, czy jest to deklaracja tylko na papierze (może częściej tekturce), czy tak jest w rzeczywistości najlepiej przekonać się analizując skład danego preparatu. Czasem jest to bowiem jedynie greenwashing, czyli tzw. zielone kłamstwo – sposób na wywołanie wrażenia, że dany kosmetyk (czy inny produkt) został wytworzony z poszanowaniem przyrody i jedynie z naturalnych składników. Na szczęście od kilku lat jest już norma ISO 16128, określana także mianem Natural Origin Index, dzięki której rzeczywiście można sprawdzić, w ilu procentach dany wyrób kosmetyczny rzeczywiście składa się ze składników naturalnych bądź organicznych, pozyskanych w sposób naturalny. Na początek warto więc szukać na opakowaniu informacji, że dany produkt zgodny jest z ISO 16128.
3. Czy wiesz, na co zwracać uwagę wybierając kosmetyk?
Oto kilka wskazówek, jak prawidłowo interpretować informacje zawarte na opakowaniu każdego preparatu do higieny oraz kosmetyków pielęgnacji ciała i włosów.
Skład INCI - co to takiego?
INCI, to skrót od angielskiej nazwy International Nomenclature of Cosmetic Ingredients (co można przetłumaczyć jako: międzynarodowe nazewnictwo produktów kosmetycznych), to obwiązujący obecnie na terenie Unii Europejskiej ujednolicony sposób oznaczania składników kosmetyków.
Oto najważniejsza informacja, którą warto z związku z tym systemem zapamiętać!
Według INCI związki chemiczne znajdujące się w składzie produktu zapisane są w języku angielskim, natomiast wyciągi roślinne w łacińskim.
• Na początku wykazu znajdują się składniki, których jest najwięcej (objętościowo), a im dalej nazwa umieszczona jest na liście, tym zawartość danej substancji będzie mniejsza.
• Na opakowaniu każdego kosmetyku powinna też znaleźć się informacja o potencjalnych alergenach (ich lista obejmuje kilkadziesiąt pozycji). Zasada jest taka, że jeśli danego alergenu jest więcej niż 0,01% w kosmetyku zmywalnym (np. mydło, żel pod prysznic, szampon do włosów) lub 0,001% w kosmetyku niezmywalnym (np. krem do twarzy, balsam do ciała) wówczas musi on zostać wyszczególniony na etykiecie kosmetyku w składzie INCI.
• Rozpoznawanie składników naturalnych i syntetycznych jest kluczowe, jeśli liczymy na naturalne efekty produktu. Otóż kosmetyki naturalne z założenia muszą mieć szczególną formułę. Zapewne zauważyłaś, że kosmetyki syntetyczne zawierają takie substancje jak konserwanty (parabeny), oleje mineralne (parafina oraz jej pochodne), barwniki, SLS i SLES, silikony oraz syntetyczne substancje zapachowe. Wszystkie wymienione składniki mogą, zgodnie z prawem, być stosowane w kosmetykach i są uznane za bezpieczne. Niemniej jednak możesz podjąć decyzję, że nie chcesz stosować kosmetyków, zawierających te substancje – czy to ze względu na indywidualną reakcję Twojej skóry, czy to z racji na chęć bycia w zgodzie z naturą.
Warto wiedzieć, że wszelkie kosmetyki dostępne w drogeriach i aptekach przechodzą szczegółowe badania i analizy, zatem z założenia są bezpieczne zarówno dla dzieci jak i dla osób dorosłych. Jednak nie zawsze możliwe jest udowodnienie ich wpływu na zdrowie po długim okresie stosowania, zwłaszcza częstego i na dużą powierzchnię skóry. Dlatego złota zasada “im mniej (w tym wypadku sztucznych dodatków), tym lepiej” obowiązuje także w pielęgnacji ciała.
4.Czy są kosmetyki w 100 procentach pochodzenia naturalnego?
Rzeczywiście, najwięcej na półkach jest takich preparatów, które mają w swoim składzie 95-98 proc. substancji pochodzenia naturalnego. To całkiem dużo i wielu osobom może wystarczać. Ale są też takie, które mają pełne 100 procent, i te dopiero można nazwać całkowicie naturalnymi. Należy do nich na przykład balsam do twarzy i ciała Dermoplasmine, który regeneruje zniszczoną, popękaną skórę i zmniejsza uczucie swędzenia, łagodzi też suchość skóry i jej zaczerwienienie. To produkt roślinny, który zawiera wyłącznie składniki pochodzenia naturalnego (zgodnie z normą ISO 16128). Są to m.in:
• nagietek lekarski pochodzący z upraw ekologicznych
• babka zwyczajna
• masło shea
• olej ze słodkich migdałów.
Dermoplasmine jest kosmetykiem przyjaznym każdemu, ale poleca się go zwłaszcza tym, którzy potrzebują specjalnej pielęgnacji, np. osobom ze skórą wrażliwą i delikatną, skłonną do przesuszania się. Jest dostępny w aptekach i może być stosowany do codziennej pielęgnacji zarówno twarzy, jak i całego ciała. Co ważne, to produkt nieperfumowany i przebadany dermatologicznie.
Aby jeszcze bardziej podkreślić troskę o środowisko naturalne, zadbano o to, by opakowanie pochodziło z recyclingu i podlegało ponownemu przetwarzaniu.